środa, 29 grudnia 2010

Po-świąteczne refleksje

Minęły już Święta. Kolejne w mym życiu. Zabiegane troszeczkę, bo poszczególne dni spędzane różnych miejscach... Co wyróżnia te dni od zwykłego weekendu? Pasterka, kolędowanie, spotkania z rodziną, ciepła atmosfera, radość (troski jakby blakną i mało się narzeka, więcej ludzie się chwalą), choinka, prezenty... Refleksje...
Minęły już Święta. Czy Jezus się we mnie narodził w tym roku? Czy Go właściwie przyjęłam? Czy nie przespałam tych Świąt? Nie od razu po poczęciu matka dowiaduje się, że pod sercem nosi nowe życie. Dopiero czas pokaże, że następują pewne zmiany w jej życiu... Są też kobiety, które bardzo pragną nowego życia, a pomimo starań nie mogą zajść ciążę. Teraz jestem taką Matką dla Jezusa. Nie wiem czy już się we mnie narodził, ale moje pragnienie Jego jest tak wielkie, że jeśli czas pokaże, że Święta nie zaowocowały... adoptuję Jezusa, będę Go poznawać i razem z Nim się rozwijać... Bo choć życie bez Boga jest fajne, to z Bogiem jeszcze lepsze!