poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Duszo ma Pana chwal! On JEST!

Jestem katechetką. Więc z automatu każdy sądzi, że wierzę w Boga. A z tą wiarą bywa różnie. Wiara to łaska dana każdemu podczas chrztu świętego. Możemy ją stracić, zniszczyć, zdeptać, odrzucić, pielęgnować, pomnażać itd.
Jak nie wierzyć mając wokół tyle! cudów?

Wczorajsza niedziela była wyjątkowa dla naszej rodziny. W kaplicy szpitala Wojewódzkiego w Rybniku odbyła się msza święta w intencji moich dziadków z okazji 62 rocznicy ślubu (słownie: sześćdziesiątej drugiej!). Chociaż babcia z dziadkiem nie byli na tej mszy ze względu na wiek i stan zdrowia to, gdy przyszliśmy do domu - siedzieli pięknie ubrani z różańcem w rękach. Zanim najbliższa rodzina zasiadła do obiadu przyszedł szafarz z Eucharystią.
Dla niewierzących to może być zwykła szopka. A dla mnie?

Pierwszy raz miałam "okazję" być podczas przyjścia szafarza z Komunią do chorych. Dla niektórych to codzienność, normalność... Dla mnie cenne przeżycie. Zawsze to ja idę do kościoła, modlę się, adoruję Najświętszy Sakrament, przyjmuję Komunię... Zdarzało mi się przyjmować Komunię w szpitalu...  a teraz... Szafarz przyniósł Chrystusa do domu. Przyprowadził. Pomodliliśmy się całą rodziną. Babcia i dziadek przyjęli Komunię. Szafarz poszedł, a Chrystus został z nami w domu!
Swoją drogą - szafarz przyznał, że po raz pierwszy zdarzyło się, że cała rodzina się tak modliła jak my... Zawsze ludzie zostawiają go samego z chorymi - uciekają gdzieś z pokoju, chowają się... Ale po co uciekać od Miłości? Dopiero wróciliśmy z mszy świętej - moja mama, jej siostra z mężem i synem, ja z moim mężem i dwójką cudownych dzieci... Spotkania rodzinne mamy we krwi.
I co jakiś czas powraca ta myśl - szafarz przyprowadził nam Jezusa - zostawił nam go w domu... Chwila! Ja też Go przyniosłam, też przyjęłam Komunię...
I konkluzja - całe życie może być modlitwą.
Każdą myśl Bogu powierzam, łapię się na tym, że nucę pod nosem pieśni dla Niego.
Mam czas szczęścia i radości więc moje nucenie jest pełne wdzięczności, uwielbienia, ale był czas wielkiego stresu więc - pamiętam - prośby i błagania miałam w głowie co chwilę... Co mnie czeka? - nie wiem. Czego pragnę? - oj wiem, choć jeszcze nie wiem jak by To miało wyglądać... ale wszystko co mam - Bogu powierzam dziś. I spokojnie patrzę w przyszłość.

Ale nie będę chodzić po domach i wygłaszać kazań i morałów i nikogo do wiary namawiać i przekonywać, że tylko ja mam rację... Wierz, w co i w kogo chcesz.
W mojej rodzinie doświadczyłam, że Bóg JEST. Żyję Nim na co dzień. Powierzam Jemu wszystkich moich bliskich i tych, których Bóg stawia na mej drodze...

Chwała Panu!


piątek, 20 kwietnia 2018

Doczekałam się

Już mam. Już gotowe. Marzenie spełnione. Kilku Dobrych Ludzi włożyło swój czas i wysiłek w remont naszego salonu. Kto co umiał - wykonał najlepiej jak potrafil.

Dziękuję. Serdeczne Bóg zapłać!
Otaczam modlitwą!


Chcę tu gorąco polecić Usługi Stolarskie, jakie oferuje Pan Janusz Grzesica z Tychów.
Moja opinia na temat jego usług - rewelacja!
Pełen profesjonalizm.
Wysoka kultura osobista.
Ogromne doświadczenie.
Genialne porady i rozwiązania.
Po prostu wspaniały Człowiek.
Od pierwszej rozmowy telefonicznej byłam pod wielkim wrażeniem.
Różni ludzie z różnych dziedzin już dla nas coś robili. Żaden nie miał w sobie takiej pasji i radości z pracy jak pan Janusz.
Każdy szczegół mojego projektu meblli omówiliśmy przed wykonaniem, aby wszystko było dopracowane idealnie. Porady, sygestie, szkice, rzeczywisty model drzwi do szafy rogowej... Jestem zachwycona efektem koncowym. Nasze nowe meble wyglądają wspaniale i są na prawdę solidne.

tychystolarz.pl

Będzie Pan miał jeszcze parę rzeczy do zrobienia u nas, bo nie zamierzam szukać innego stolarza.




sobota, 7 kwietnia 2018

Świt dobry!

Znowu. Od godziny 4 nie śpię. I zasnąć nie umiem. Już prawie się udało - potworny katar żyć nie daje. No i ciągle myślę o naszym dużym pokoju i o ludziach, którzy pomagają zrealizować nasze pomysły na idealne wnętrze. Od wtorku poza pracą w przedszkolach miałam pełne ręce roboty - tapetowanie, malowanie, sprzatanie... Już jest cudownie! Już coraz bliżej końca.

Mam nadzieję, że nikt z naszych Dobroczyńców nie odmówi mi spotkania przy stole, gdy już salon będzie dokończony. Chcę świętować i cieszyć się razem z Wami.

środa, 4 kwietnia 2018

Meble. Remont. Meble, meble, meble...

Coraz bliżej końca naszego remontu. Już trzy miesiące trwa. Już coraz bardziej widać koniec. Jeszcze tylko kilka dni potrzebuję na dopracowanie szczegółów - tapeta przy oknie, malowanie, sprzątanie...
Nie mogę się doczekać kiedy w tym pokoju będzie już wszystko dopracowane, czyste i gotowe na przyjazd Pana Janusza z meblami.
Nie dosypiam. Budzę się w nocy i w głowie mam nowe meble. Malując ściany, klejąc tapetę, ogarniając co sie da... Pijąc kawę... Na treningu... W pracy... W autobusie... Meble, meble, meble... Jeszcze potrzebuję kilka dni i będzie wszystko gotowe. I mam cichą nadzieję, że to nasz salon będzie czekał na Pana Janusza, a nie Pan Janusz na nasz salon 🤗
Kończy mi się melisa w kubku... Może mi to pomoże spać bez myślenia o remoncie i meblach. Choć nie lubie melisy. Wolę kawę lub zwykłą herbatę w dobrym towarzystwie. Może kidyś...