piątek, 25 maja 2018

Dzieci są cudowne

Darek wie, że jeśli kogoś uderzy to wyląduje w kącie bez ostrzeżenia i upomnienia. Już to tak wypracowaliśmy. Są sytuacje, kiedy jest najpierw ostrzeżenie, a potem kąt, ale w kwestii bicia - kara jest natychmiastowa. Tak ustaliliśmy kiedyś i tego się trzymamy. Wieczór. Pytam Darka co chce na kolację. Wybrzydza jak zawsze. Podałam mu do wyboru dwie opcje, marudzi i wybrzydza, że nie chce. Zaproponowałam pomidora... "NIE LUBIĘ POMIDORÓW!" I zaczął mnie okładać. Więc wzięłam syna do kąta. Tam węgorz mały nie chciał stać oczywiście. Ale w końcu poczuł, że nie odpuszczę. Karę odbył. Przeprosił porządnie.
- Darku, dobrze odbyłeś swoją karę i pięknie przeprosiłeś. Przyjmuję przeprosiny chociaż jeszcze czuję smutek i żal, że mnie tak biłeś.
Zdziwienie. Wzrok spuszczony.
- Ale kochasz, mnie jeszcze, prawda??
Zdziwienie! Tym razem moje!
- Darku, kocham cię i właśnie dlatego tak mi przykro. Bo jesteś dla mnie bardzo ważny, a źle się zachowałeś.
Uśmiech. Szczery, dziecięcy, radosny. Wygląda na to, że załapał.

środa, 23 maja 2018

Producenci endorfin

Dziś podsumowanie - co sprawia mi radochę?

Ludzie. Oczywiście dobrzy ludzie: rodzina, przyjaciele i znajomi z dobrym słowem.
(Bardzo mi miło słyszeć, że widać efekty mojego przyjemnego wysiłku.)
Ruch. A jest go ostatnio trochę więcej. FitCurves, kijki trekingowe, rower.
Nowenna pompejańska z szaloną intencją.
Wydarzenia. Jeszcze brzmią mi w uszach słowa ze spotkania autorskiego z ks. dr hab. Piotrem Kieniewiczem, na którym niedawno byłam. Przede mną Wieczór Chwały i podróż nową bryką do Chrześnicy. Coraz bliżej wakacje i okazje do spotkań z Bliskimi. I jak już remonty zakończymy to będę mogła zacząć układać puzzle.
Salon.
Czas tylko dla mnie.

środa, 16 maja 2018

Fit Curves - moja opinia


Dziś chcę Wam opisać co robię dla siebie.
Chodzę do Fit Curves w Tychach!
O lipca 2017 r. w miarę regularnie, trzy razy w tygodniu.
Wiadomo, że czasem coś wypadło: wyjazd, święta, choroba, remont... Jednak przy najbliższej okazji - trening! Dlaczego?
Bo mogę wyjść z domu, sama ze swoimi myślami, mogę się pozytywnie zmęczyć. Zamiast przesiedzieć wieczór przy ekranie - mogę zadbać o siebie.
I właśnie w Fit Curves lubię spędzać swój wolny czas.
Atmosfera jest zawsze pozytywna. We wrześniu dołączyłam do Programu Utraty Wagi. Zadziwiające jak niewiele potrzeba, żeby kilogramy spadały, a samopoczucie poprawiało się z dnia na dzień. Straciłam zdrowo  7,4 kg wtedy. Wystarczył odpowiedni dobór produktów, regularne posiłki, woda i trening, który w Fit trwa tylko pół godziny. Wiedza z Programu zostaje w głowie. Po ukończeniu go moja waga stanęła w miejscu. Chociaż wiedziałam, co robić by dalej tracić na wadze - nie było mi łatwo samej wytrwać. Gdy rozpoczął się kolejny PUW dołączyłam bez zastanowienia. I ze wsparciem Trenerek - waga dalej spada. Do mojej wymarzonej wagi jeszcze długa droga. Ale się nie poddaję. Fit Curves uczy jak trenować, jak się odżywiać, aby odchudzanie nie było męczarnią, katorgą i ogromnym wysiłkiem. Odwrotnie - to przyjemność! Przyjemność z treningu w świetnej atmosferze i przyjemność z pysznych posiłków, które tak naprawdę to sama sobie dobieram wg upodobań, smaku, zasobności lodówki... z uwzględnieniem porad z Programu.
Zapraszam do dołączenia do mojego fotoalbumu z posiłkami, które przygotowuję dla siebie. Przy każdym zdjęciu jest opis czego użyłam. A proporcje zostają moją tajemnicą. Kobietki z Programu Utraty Wagi będę wiedziały ile czego, a wszystkie pozostałe zapraszam do Fit Curves !

wtorek, 15 maja 2018

Skarby moje

Jestem jedną z najbogatszych osób na świecie,
bo mam małe grono WIELKICH Przyjaciół.
O dobrą i piękną przyjaźń będę zabiegać wytrwale, bo to skarb bezcenny. 


Dziękuję Tobie Boże za moich Przyjaciół.
Błogosław im i ich Bliskim. Daj im dzisiaj dobry dzień i okaż nam swoją miłość. Poszerz grono moich przyjaciół o Dobrych Ludzi, aby jeszcze bardziej ubogacić moje serce. Poślij mnie jako przyjaciółkę do tych, których ja będę mogła ubogacać. Amen.

niedziela, 13 maja 2018

Cytat o marzycielstwie


Marzysz? 
Spełniaj marzenia. 
Jeśli się nie uda - zostaną pięknym wspomnieniem. 
Jeśli się spełnią - będziesz świętować. 

czwartek, 10 maja 2018

Z katechezy w przedszkolu o Bożej miłości

Opowiadanie dla dzieci:

Zosia miała ciężki dzień w przedszkolu. Gdy mama przyszła ją odebrać od razu zauważyła smutek na twarzy Zosi.
- Zosiu, co się stało?
- Nic mamo.
- Zosiu, widzę, że jesteś smutna. Powiedz, dlaczego?
- Nic się nie stało, chodźmy już do domu.
Mama nie dopytywała dłużej. Pomyślała, że Zosia nie chce nic mówić w przedszkolu, aby nikt jej nie usłyszał. W domu mama przygotowała obiad i siedząc na przeciwko Zosi patrzyła na nią wyczekującym wzrokiem.
- Mamo, nie patrz tak na mnie.
- Zosiu, opowiedz mi, co się działo w przedszkolu. Nadal jesteś smutna i chcę tobie pomóc.
- Nie powiem, bo nie ma o czym mówić.
- Skarbie, ja też jestem teraz smutna, bo widzę, że moja ukochana córeczka jest smutna, a ja nie mogę nic na to poradzić, chociaż tak bardzo chcę.
- Mamo, nie bądź smutna. Mój smutek minie, tylko trzeba trochę poczekać. Mój Przyjaciel, który mnie kocha zabierze ten smutek. Nie martw się o mnie.
- Chwila, chwila. Jaki przyjaciel? O kim ty mówisz?
- No, przecież to Pan Bóg!
Gdy do mamy dotarły słowa Zosi, wstała od stołu, poszła do sypialni i siedząc na łóżku, ze łzami w oczach zaczęła się modlić.
- Boże, dziękuję Ci za moją Zosię, która przypomniała mi tą podstawową prawdę, że Ty nas kochasz rzeczywiście. Tyle razy człowiek słyszał "Bóg cię kocha", "Bóg kocha wszystkich ludzi"... Wiem to przecież, ale tego nie czułam. Moja córka to czuje. Ja też chcę! Ja nie chcę nigdy więcej zapomnieć o Twojej miłości. Otwórz moje oczy, abym widziała Twoją miłość.
Do sypialni nagle weszła Zosia.
- Mamo, pani katechetka powiedziała, że są trzy sposoby przez jakie Pan Bóg okazuje nam miłość. Pierwszy to świat. Jak się dobrze rozejrzysz, to zauważysz jaki jest wspaniały. Tylko ktoś kochający mógł coś tak pięknego zrobić. Drugi to ludzie, których mamy wokół siebie, których spotykamy. Taka a nie inna rodzina, tacy przyjaciele, tacy znajomi. A nawet te konkretne obce osoby są dla nas ważne. A trzeci to sytuacje, które się nam przytrafiają. Tyle dobra nas spotyka, a przez trudne wydarzenia Bóg chce nam pomóc przejść bezpiecznie.
Wczoraj była paskudna burza. Ale te chmury były piękne! Chociaż niebezpieczne. A Pan Bóg sprawił, ze nikomu nic się nie stało. Bo nas kocha.

***

Zanim dzieci poznały trzy sposoby przez jakie Bóg okazuje nam miłość, pytałam w jaki sposób rodzice okazują miłość dzieciom. W każdej grupie dzieci zaczynały wymieniać sposoby okazywania miłości od przytulania i całowania. Zaraz potem wymieniali samo wypowiadanie słów "kocham cię". Dodatkowo dzieci zwróciły uwagę, że rodzice im dają jedzenie, picie, zabawki, pomagają im się przebierać, zabierają je na różne wyjazdy.
Gdy ustaliliśmy jak rodzice okazują miłość dzieciom, zapytałam czy Pan Bóg przytula dzieci? Odpowiedziały bez zastanowienia: TAK! Czy Pan Bóg całuje dzieci? TAK! I tu mnie dzieciaki zaskoczyły. Więc pytam: jak On to robi? Przecież jest niewidzialnym duchem! Nie ma rąk do przytulania, ani ust do całowania... Ich odpowiedź? "To się czuje w sercu".
A mówił Jezus, że nasza wiara ma być jak wiara dziecka. To też jak tej mamie z opowiadania Zosia otworzyła oczy - tak ja odkryłam (i to w kilku grupach przedszkolaków), że Pan Bóg nie musi mieć rąk, aby nas przytulić, ani ust, aby nas pocałować. To się czuje w sercu.

***

Dziękuję Tobie Boże Ojcze za ten wspaniały świat. Przyglądam mu się czasem i widzę jego piękno. Niebo - piękne jest zawsze, czy bezchmurne, czy z białymi obłoczkami, czy z szarymi chmurzyskami - ma swój urok. W gwieździste niebo wpatrywałam się od dziecka. Rośliny - lubię patrzeć jak się rozwijają. Dziś ptak przynosił jedzenie pisklakom w budce dla ptaszków. Za pewien czas te ptaszki będą przynosić jedzenie swoim pisklakom... To jest piękne! Dziękuję!

Dziękuję Tobie Jezu za moich rodziców i rodzeństwo. Za całą rodzinę. Za przyjaciół. Nawet za tą wredną panią w piekarni. W końcu dla niej masz tyle samo miłości co dla mnie... Dziękuję Tobie Jezu za każdego dobrego człowieka, którego poznałam. Dziękuję, że mogłam ich poznać i że zechcieli obdarzyć mnie swoim czasem i dobrocią. Dziękuję!

Dziękuję Tobie Duchu Święty, za to, że mnie prowadzisz. Przeróżne sytuacje mi się przytrafiają i dobre i złe, i radosne i tragiczne, a Ty mi pomagasz przez to wszystko przejść godnie i wyprowadzasz mnie na prostą ilekroć zabłądzę. Dziękuję!

Boże daj poczuć Twoją miłość tym, którzy jej nie doświadczają. Tym zagubionym, skamieniałym sercom okaż swą delikatność i czułość. Ty w tych sercach masz minimalny skrawek miejsca jako ich Autor. Rozpal w nich swą miłość, aby mogli się rozradować w Tobie, aby mogli zapragnąć świętości.

środa, 9 maja 2018

Niespodzianka w rocznicę i prośba


Kwiaty od Syna.
A ja dziś świętuję 25 rocznicę przyjęcia I Komunii Świętej.

I... Ośmielam się prosić Ciebie Czytelniku o modlitwe za mnie, by mnie Duch Święty prowadził. Niechaj ugasi moje gorące pragnienie, które mnie wypala w środku. Niech mi je odbierze lub szybko zrealizuje. On wie co lepsze. Nie chce już pragnąć. Wolę zapomnieć niż pragnąć... chociaż tak szczerze to chcę już "mieć"...  On wie o co chodzi, a Ty modlitwą wesprzyj mnie, proszę.

poniedziałek, 7 maja 2018


***

tej wdzięczności
tego podziwu
ciągle nie ubywa

tego pragnienia
tej tęsknoty
tej nadziei
coraz więcej

tej modlitwy
nie zabraknie do mej śmierci
i jeszcze dłużej

gdy patrzę na Twe działa
pragnę z Tobą przebywać


Boże! Ach, jakże mocno pragnę!

***

Dziękuję
mogę powtarzać to kilka razy dziennie
bo jest to, to, co czuję
I chociaż już dziękowałam na różne sposoby
to te słowo wyrywa się samo
na samą myśl
na sam widok
na samo wspomnienie
Aż do znudzenia

***

Nie umiem milczeć, kiedy tak pragnę
Drugiego Skrzydła do Pięknej Przyjaźni
Wyprostuj i przyjaźnią połącz drogi nasze Panie.


Remontu ciąg dalszy



niedziela, 6 maja 2018

Szczęściara

Tak, to ja - Szczęściara
jestem Minako Aino
jestem Dobrym Duszkiem
jestem Świ@tełkiem
jestem Agadea Vang
jestem przyjaciółką
jestem żoną
jestem mamą
jestem siostrą
jestem córką
jestem obcą
jestem kłębkiem nerwów
jestem oazą spokoju
jestem świetnym słuchaczem
jestem serdecznym doradcą
jestem księżniczką
jestem marzycielką
jestem
dla niektórych całym światem
dla niektórych kimś ważnym
jestem
taka już jestem

Minako - fanka gwiazd, zbieracz autografów
Dobry Duszek - Cantrell, osz Ty...
Światełko - pisarz listów do Przyjaciela
Agadea - wytwór świata wyobraźni do RPG

Obca ... Czasem sama dla siebie jestem obca.
Odkrywam siebie, poznaję siebie
i dziwię się sama sobie...

Ale gdyby mnie chcieć opisać jednym słowem
to nie mam wątpliwości:
Szczęściara!







piątek, 4 maja 2018

Ileż wspomnień przez Ten zapach

Ogrodowe róże, białe i te lekko zaróżowione. 
Wielkie pełne pąki 
Z opadającymi płatkami i pszczołami wokół. 
I otwarte wrota garażu - pracowni stolarskiej. 
Zapach obrabianego drewna. 
I znów mam przed oczami wózeczki drewniane
i białą ławkę i stolik
i pamiętam wzory na płotach
i mieszankę tych zapachów...
Jestem teraz młodsza o lat 
dwadzieścia pięć
dziecięcym zachwytem serce mam ujęte
Słoneczna jest pogoda
ciepły wieje wiatr
I tańczę pod migotliwym cieniem młodych lisci
U sąsiadów za płotem
Stąd kocham Ten zapach nowych mebli
i wiosennych kwiatów

A pochodzę z miasta niedużego.
Z domowej dzielnicy Jedłownik
Gdzie babcia i dziadek swoje pole mieli
Swoje barany i kury chodowali
I ciepłą wodę do kąpieli robił dziadek
A babcia gotowała pyszne obiady
Biegało się boso po trawie
Wspinało na drzewa wysoko
W szachy się grało z tatą
I mamie się odarte kolana i łokcie pokazywało

Z przyjaciółmi z podwórka
Graliśmy w podchody "jeden"
i w podchody "dwa"
Wchodziliśmy po wielkich kołach na "kamaza"
Dzika czereśnia obok rosła
Z gigantycznych katalogów niemieckich wycinałyśmy najpiękniejsze obrazki i wklejałyśmy do zeszytu.
Wchodziliśmy w najwyzsze pokrzywy,
Chodziliśmy wokół stawów
Łapaliśmy żaby
Lepilismy garnki z gliny
Ogniska
Rowery
Bazy i szałasy

Ileż wspomnień przez Ten zapach
Opowiedz mi, p r o s z ę coś o sobie...





czwartek, 3 maja 2018

Wiersze dobrym sercem na twardym stołku pisane


***
Jak to dobrze móc zakochiwać się co jakiś czas.
Motyle czuć w brzuchu i flirtować niewinnie.
I choć już Cię znam na wskroś
to wciąż kocham Cię od nowa, Mężu.

***
Pytał mnie o to, co się stało, że przestałam pisać.
Teraz czas zapytać o to dlaczego znowu zaczynam...
I podobnie jak wtedy nie powiem nic.
Przemilczę to i nie zrobię nic.
Wtedy była pustka i twórczy proces toczył się samoistnie.
Teraz jest fundament i mury i sklepienie.
I wyjrzałam przez okno.
Serce wypełnił piękny widok.
Nieosiągalny.

***
Przy naszym pierwszym spotkaniu...
Usiadł duszek pod mym uchem
Szepnął w ucho parę słówek:
Jaki cudny w oczach b r ą z!
Czort to był czy anioł,
co mi te Oczy pokazał?
I już mi takie zachwycone serce zostało.
I wymazać tych Oczu z pamięci   n i e   c h c ę.
Także proszę skromnie o Pana zdjęcie.

Załącznik:
1. Portret pamięciowy duszka pod uchem.

***
Zapach nowych mebli
Tego zapachu
nie da się zamknąć w szklanej buteleczce
i dozować w razie zachcianki.
To zapach nowości.
Świeżości materiału.
Za kilka dni uleci bezpowrotnie.
Zastąpiony zostanie czymś zwyczajnym, normalnym. Naturalnym.
Zapach.
Chłonę go, by go zapamiętać na długo.
Uwielbiam ten zapach.
Nic dziwnego, że Pan w tym siedzi od lat.
Toż to uzależnia.

***
Wmawiam sobie, że czekanie jest piękne. Bzdura. Jest cholernie męczące.
Nie dosypiam. Źle jem.
Obowiązki na bok, bo nie mam do nich głowy.
Czekam. Marzę. Kontempluję.
Chłonę te chwile, ale dopiero, gdy miną
- dopiero, gdy się doczekam -
Będę spokojna.

***
Dzieci tu nie było.
Tylko ja tu pół nocy przesiedziałam
Delektując się tym zapachem.
Pora zejść na ziemię.
Przypomnieć sobie jaki dziś jest dzień,
Ile już mam wiosen...
Pora zdjąć różowe z oczu... klapki...
Czasy już nie te, co 15 lat temu.
Szkoda.
Nie to, że jestem "stara".
To nic złego mieć 32 lata.
Tęsknię za tamtą gościnnością.
Swobodą rozmowy i serdecznością.
Wolnym żartem i szczerym śmiechem.
Za tą bezinteresownością.

***
Tak powstaje poezja.
Z zapachu.
Z błysku w oku.
Z rozmarzenia.
Z odrobiną chęci.
A mogę tu chwilę posiedzieć?
Dzieci zajęły się sobą.
Mam chwilę na podziwianie.

***
Gdyby mnie ktoś szukał to jestem w moim niebie.
Chłonę zapach nowych mebli zanim uleci bezpowrotnie.

***
Nie wiem wciąż, który to był agent.
Chyba to już nie ma znaczenia...
Czort to był czy anioł -
to już niczego nie zmienia.
W moim nowym Niebie
Jest krzesło przyjaźni dla Ciebie.

***
Piękny widok
Ulubiona muzyka
Smak dobrej kawy
I do tego Ten zapach
Zapach nowych mebli
Będzie mi go brakowało
Gdy zaniknie
Pod zapachem naszego gniazdka
Chłonę go póki jest
By go dobrze zapamiętać
I rozmyślam
W moim nowym Niebie
Jest pusta ramka na zdjęcie ......
Szkoda.
Chociaż nie do końca.
Na białej karteczce więcej się zmieści wspomnień.

***
Wypuszczam
Pozwalam
Idź - odejdź
I pamiętaj, że zawsze możesz
Zadzwonić
Napisać
Przyjechać
Chociaż teraz tego nie chcesz.

***
Starannie dobierałam słowa
Byłam skromną sobą
Sobą sprzed kilkunastu lat
Z motylami w brzuchu
Z zachwytem
Z nadzieją
Z mętlikiem w głowie pełnej marzeń
Wystarczy
Tak
Wystarczy
Czas wrócić na ziemię z obłoków
Pora wydorośleć
I wyciągnąć wnioski
Zostanie mi mała blizna
Na pięknych wspomnieniach
A w obłoki jeszcze wrócę
Mam tu przecież windę

***
Skarbie Mój Bezcenny
dziękuję dziś tobie.
Rozpieszczasz mnie Kochany
Ach, jak dobrze mnie już znasz!
Z wielką przyjemnością przyjemności Tobie sprawię
więc szykuj się, dzieci usypiaj
i rezerwuj swój czas
dziś małżeńska randka
nie pozwoli tobie grać.

W podróży do nieba

Jako człowiek wierzący czasem bardzo gorąco i żywo, a innym razem oschle i byle jak - niejednokrotnie myśli o śmierci wiążę z myślami o niebie. O życiu wiecznym w raju, w królestwie Bożym. Nie raz już myślałam "mogę umierać, jestem gotowa". Ale cóż. Żyję dalej.

Jako żona o śmierci myślę jak o czymś złym. Mam przecież męża, który mnie potrzebuje i ja potrzebuję jego. Jeśli któregoś z nas zabraknie, jak drugie da sobie radę? Błogosławieni małżonkowie, którzy umierają razem.
Jako mama o śmierci myślę ze strachem. Żadna inna kobieta nie będzie w stanie nigdy mnie zastąpić jako mamy. Wierzę, że jakaś kobieta mogłaby pokochać mój Skarb Bezcenny i dawać mu to, co uzna za najlepsze dla jego życia, zdrowia, rozwoju etc., chciałabym jednak, aby tu nikt nie musiał mnie zastępować.
Jako mama, która utraciła Pierworodnego nie chcę nawet myśleć...
Jako katechetka o śmierci myślę jak o czymś naturalnym, co czeka każdego człowieka. I na śmierci się tu życie nie kończy, bo przecież umiera tylko ciało, a nieśmiertelna dusza idzie spotkać się ze Stwórcą, a po sądzie wyrok: piekło, czyściec, niebo.

Oczywiście mój życiowy GPS jest ustawiony na czyściec → niebo. I nie raz kiedy o tym niebie mówię dzieciakom to mam takie przeogromne pragnienie, aby już tam być. Wszelkie cierpienia i trudności by prysnęły, miałabym już swój "święty spokój". To myślenie prowokuje też pewne postawy. Skoro i tak kiedyś umrę to, po co się wysilać, po co coś budować, zbierać, robić etc. Przecież ja chcę do nieba i to już. Ciężkich grzechów mi sumienie nie wyrzuca. Nad lekkimi pracuję.
Życie może się stać takie powierzchowne i płytkie... "Muszę przeczekać tu i teraz, a potem będę cieszyć się wiecznością w raju."
Ale.
Nie wiem ile mi czasu tu na ziemi zostało. Muszę otworzyć oczy, rozejrzeć się dookoła. Zobaczyć więcej niż czubek własnego nosa. Ile Bóg mi dał? Ile osiągnęłam z Jego pomocą? Ile Bóg zrobił dla mnie? Pospełniał moje marzenia. Pozwolił żyć w wolności, dał pracę, sprawił, że mam czas na sen, czas na pracę, czas na modlitwę, czas dla siebie samej, dla rodziny, dla przyjaciół. Dał mi wzrok, abym widziała wschód słońca i słuch, abym słyszała wołanie dziecka nocą. Dał mi ręce, którymi mogę robić mężowi śniadanie do pracy. Dał mi nogi, abym mogła wychodzić z domu i głosić, że Jezus jest Synem Bożym, Zbawicielem, na którego czekali Izraelici.

Zanim sobie odpuszczę to życie, to muszę je przeżyć pełnią sił.
Dlatego rekolekcje od czasu do czasu, dlatego spowiedź święta częściej niż dwa razy do roku - na święta.
Śmierć kiedyś przyjdzie po mnie. Kiedyś przyjdzie po moich bliskich. Kiedyś przyjdzie po Ciebie. (Gratuluję wytrwałości w czytaniu moich refleksji...) Kiedy mnie zabraknie na tym świecie - modlę się, abym była u Boga. Abyśmy wszyscy tam byli, gdzie już są moi bliscy - dziadek Józef, babcia Hela, mój tata, Kotomi... inni z rodziny, ze znajomych...
Pozostaje nam przeżyć to życie jak najpiękniej się da okazując Bogu wdzięczność i uwielbiając Go. Jeśli tego się tu za życia nie nauczymy to niebo będzie nudne. Jeśli nie dostrzeżesz piękna tego świata, tego życia, to w raju będzie ci źle.
Pamiętaj, że piekło to nie miejsce nieustannych imprez na haju i orgii nieziemsko przyjemnych. Piekło to nieustanna destrukcja. Cierpienie przeogromne i dobijająca świadomość, że tam już Bóg nic nie może dla dusz zrobić. Tam trafiają ci, którzy od Boga się odwracają.
A jeśli sądzisz, że Boga nie ma, że całe chrześcijaństwo to bujda na resorach... To zacznij wreszcie szukać Prawdy. Szukaj.
A jeśli sądzisz, że szatan nie istnieje to już mu możesz pogratulować, że mu się udało zrobić cię w jajo. To jest mistrz kłamstwa i wiara w jego nieistnienie jest jego największym sukcesem. Wtedy może człowiekiem manipulować do woli.

bukiet wiosenny

czasem jestem jak ziemia przemęczona zimą
i tylko twe słowo kocham
jak pierwszy promień słońca wiosną
delikatnym pocałunkiem sprawia
że nowe pędy zielonej pociechy rosną

z każdym twym uśmiechem
rozkwita we mnie kwiat radości
kołysze mnie wiatr wiosenny
i wtulam się w zieleń
jak w koc miłości

[2.03.2009]

wtorek, 1 maja 2018

O relacjach

Obcy - jesteś, gdzieś tam. 
Nic o tobie nie wiem

Znajomy - jesteś, 
wiem, jak wyglądasz
może znam twoje imię 
może znam twój głos

Kolega - coś już nas łączy
witamy się mniej lub bardziej serdecznie
Coś wspólnie możemy zrobić

Przyjaciel - wiem o tobie wiele
I przyjmuję na siebie twoje troski i kłopoty
aby cię wspierać i towarzyszyć 
nawet gdy jest bardzo ciężko i źle
i w radościach świętuję z tobą 
Mogę powiedzieć tobie wszystko
bo mam do ciebie zaufanie
wiem, że sekrety moje zachowasz dla siebie 
i wesprzesz mnie swoją radą 
Możesz zadzwonić o każdej porze doby
w razie konieczności rzucę wszystko by cię ratować

Współmałżonek - jesteś mój i tylko mój
nikt i nic nie rozerwie już więzów miłości tej
(to z piosenki oazowej - wyśpiewane Bogu
ale jakże tu pasuje...)
Wybrałam ciebie dla siebie
a ty wybrałeś mnie 
i obdarzyliśmy się całością swojej istoty
i chociaż byliśmy sobie obcy
robiliśmy coś razem jak koledzy
aż nadszedł czas przyjaźni 
- nasze cudowne narzeczeństwo
i już trwamy w małżeństwie
którego owocem jest rodzina
Jednego cię mam
i daj Boże by tak zostało do pięknej starości

Przyjaciele - dobrze że jesteście!
Koleżanki i koledzy - dobrze że jesteście!
Znajomi - miło czasem się z wami przywitać!
Obcy - pozwalam się poznać, 
jeśli się wam uda przebić 
przez moją skorupkę introwertyka. 

Do relacji trzeba dwojga
I zdarza się czasami pokraczny taniec
kiedy pragniesz koleżeństwa 
a koleżka już małżeństwa
lub znajomym chcesz pozostać 
a tu ktoś o przyjaźń się domaga
Zwykłe nieodwzajemnione uczucie
Bolesne
Ale
Nie ma pieniędzy którymi kupisz miłość
nie ma skarbów którymi wymusisz przyjaźń
nie ma 
a nawet gdyby były to nie ufałabym 
"kupionemu" przyjacielowi 

Jestem jakaś Inna
bo domagam się przyjaźni od znajomego
wiedząc, że nie będzie nic z tego
Czyste szaleństwo
Totalna głupota
Stąd to podsumowanie
by samej sobie doradzić
i wybić z głowy co nieco

Ale serce już ukształtowane
i wypalone w żarze
chcesz być dla mnie obcym
a ja już jestem twoim przyjacielem
i tego nie chcę zmieniać
wycofam się
nie będę narzucać
drążyć i błagać
będę sobą
i skoro nie dajesz się poznać
i skoro nie chcesz niczego ode mnie
i skoro nie interesuje ciebie moja osoba
i skoro nie masz nic dla mnie
przyjmuję każde nie
i w zamian zostawiam drzwi "przyjaźń" otwarte
na zawsze
bo ja już taka jestem

i dziękuję tobie za urządzenie mojego Nieba
i... odwdzięczam się codzienną modlitwą
kiedy tylko zechcesz będę dla ciebie przyjacielem
uczę się tego od Mistrza Miłości