piątek, 4 maja 2018

Ileż wspomnień przez Ten zapach

Ogrodowe róże, białe i te lekko zaróżowione. 
Wielkie pełne pąki 
Z opadającymi płatkami i pszczołami wokół. 
I otwarte wrota garażu - pracowni stolarskiej. 
Zapach obrabianego drewna. 
I znów mam przed oczami wózeczki drewniane
i białą ławkę i stolik
i pamiętam wzory na płotach
i mieszankę tych zapachów...
Jestem teraz młodsza o lat 
dwadzieścia pięć
dziecięcym zachwytem serce mam ujęte
Słoneczna jest pogoda
ciepły wieje wiatr
I tańczę pod migotliwym cieniem młodych lisci
U sąsiadów za płotem
Stąd kocham Ten zapach nowych mebli
i wiosennych kwiatów

A pochodzę z miasta niedużego.
Z domowej dzielnicy Jedłownik
Gdzie babcia i dziadek swoje pole mieli
Swoje barany i kury chodowali
I ciepłą wodę do kąpieli robił dziadek
A babcia gotowała pyszne obiady
Biegało się boso po trawie
Wspinało na drzewa wysoko
W szachy się grało z tatą
I mamie się odarte kolana i łokcie pokazywało

Z przyjaciółmi z podwórka
Graliśmy w podchody "jeden"
i w podchody "dwa"
Wchodziliśmy po wielkich kołach na "kamaza"
Dzika czereśnia obok rosła
Z gigantycznych katalogów niemieckich wycinałyśmy najpiękniejsze obrazki i wklejałyśmy do zeszytu.
Wchodziliśmy w najwyzsze pokrzywy,
Chodziliśmy wokół stawów
Łapaliśmy żaby
Lepilismy garnki z gliny
Ogniska
Rowery
Bazy i szałasy

Ileż wspomnień przez Ten zapach
Opowiedz mi, p r o s z ę coś o sobie...





Brak komentarzy: