sobota, 31 października 2015

O Słoniku, który słuchał swojej mamy

Pewnego popołudnia Słonik obserwował swoich kolegów i koleżanki jak bawili się w ogromnej kałuży powstałej podczas ostatniej ulewy.
- Mamo, mogę się bawić z innymi? Też chciałbym się chlapać wodą i brudzić trawą i gliną.
- Tutaj możesz się bawić. - Odparła mama, ale też dodała:
- Pamiętaj jednak, że nie każde miejsce jest dobre do takiej kąpieli.
- To gdzie nie można się tak kąpać?
- Są takie wody zatrute, które powodują, że każdy, kto się w nich kąpie może później ciężko chorować. Należy je omijać z daleka, aby się nie narażać na niebezpieczeństwo. Jutro będziemy przechodzić obok takich wód więc pokarzę ci jak je rozpoznać. A teraz biegnij się bawić.
Słonik zaciekawiony opowieścią mamy chciał jeszcze o coś zapytać, ale nogi już pobiegły w stronę orzeźwiającej wody. Następnego dnia słonie wędrowały w poszukiwaniu pożywienia przez lasy i łąki. Nagle mama Słonika zatrzymała się i pokazała Słonikowi ogromne jezioro, którego woda miała dziwny kolor i niezbyt przyjemny zapach.
- To są wody zatrute, takich unikaj. - powiedziała zatroskana mama.
- Mamo, skoro te wody są zatrute to dlaczego tamte zwierzęta się w nich kąpią i piją tą wodę?
- Niektóre zwierzęta czują przyjemność z takich kąpieli i nie zważają na to, że później mogą chorować. Inne lubią mieć nietypową skórę lub sierść i specjalnie tutaj przychodzą, aby później w wyniku choroby mieć krosty i przebarwienia na ciele. Wyglądają później okropnie chociaż wydaje im się, że to jest modne i dobre. Inni przychodzą tu tylko raz w roku, tak po prostu dla zabawy. Wmawiają sobie, że tu im nic nie grozi, że to przecież tylko taka niewinna zabawa, która nie różni się od zabawy w czystej wodzie. Przecież fajnie to wygląda jak jest się tak oblepionym mazią... i śmierdzą przecież wszyscy znajomi więc po co się wyróżniać i odstawać od innych jak można się z nimi świetnie bawić... w truciźnie, której nie potrafią nazwać po imieniu - "Trucizna".
- Mamo, chyba ich rozumiem, bo wczoraj też bardzo chciałem się kąpać z innymi.
- Ja też ich rozumiem. Jest mi ich jednak żal, bo skutki chorób jakie powoduje ta zatruta woda mogą być przeróżne, ale zawsze są złe. Nieważne czy ktoś wchodzi w to jezioro po to, aby się oszpecić, czy ktoś tam wchodzi, żeby się pobawić. Niektóre zwierzęta uważają, że jeśli nie wierzą w zatrucie wody to ona im ze zrobi krzywdy - nie rozchorują się wtedy. I to jest najbardziej niebezpieczne podejście. To, że wielu się kąpało i nie zachorowało nie znaczy, że nie zachorują za jakiś czas.
- Więc od kąpieli w zatrutej wodzie można mieć bąble na ciele?
- Tak, ale nie tylko. Zdarza się bardzo często, że na ciele nie widać żadnych oznak choroby, ale wykąpany w zatrutej wodzie staje się chory w środku. Zanieczyszczenia z tej wody przenikają do ciała i zostają w nim. Bardzo ciężko jest się ich pozbyć. Spójrz na tamte zwierzęta. One tylko przesiadują już w tej wodzie. Nie bawią się, są nieszczęśliwe. Siedzenie w tej truciźnie jest ich sposobem ukojenia choroby. Nie zdają sobie już sprawy z tego, że są tak ciężko chorzy.
- Czyli wystarczy raz wejść do takiej wody, żeby potem chorować jak oni?
- Dla niektórych, silnych zwierząt jednorazowa kąpiel nie będzie szkodliwa. Może nawet stwierdzą, że pomimo kąpieli są całkowicie zdrowi i za rok przyjdą znowu się wykąpać. nie zmienia to jednak faktu, że brali kąpiel w zatrutej wodzie i choroba może się ujawnić za kilka lub kilkanaście lat.
- No tak. Skoro woda jest zatruta to nie ważne w co się wierzy i jak się do niej podchodzi. Naraża się na zatrucie każdy.
- Zgadza się. Chodźmy lepiej kawałek dalej - tam jest woda czysta, tak czysta, że nawet na dużej głębokości widać dno jeziora. Ta woda oczyszcza i przynosi orzeźwienie na długo. Dodaje siły, poprawia nastrój, a wiele zwierząt mówiło, że po kąpieli w niej szybko wyzdrowiało.
- Chodźmy.
I poszedł Słonik za mamą do czystej wody omijając zatrutą wodę szerokim łukiem. Po dłuższej chwili dodał jeszcze:
- Mamo, nigdy nie wejdę do zatrutej wody.
- Cieszę się synku. Biegnij teraz do tej krystalicznej wody przed nami, baw się, szalej. Tam będziesz bezpieczny i nabierzesz sił do dalszego życia.

Całej rozmowie przysłuchiwał się Anioł. Zatrzepotał nagle skrzydłami, wzbił się w górę i wykrzyczał:
- Kochani! Wiem już jak przekonam Tomka, że zabawa w Halloween jest zła!