środa, 29 grudnia 2021

Już nic nie będzie jak zawsze

Pamiętam wyraźnie ten moment, gdy pierwszy raz Darek zapłakał w domu. Po powrocie ze szpitala nasz noworodek spał, a ja zajęłam się tym, co zawsze, jak zawsze. Gdy usłyszałam jego płacz poczułam każdą komórką duszy i ciała, że już nic nie będzie jak zawsze. Gdy do rodziny dołącza dziecko - całe życie się zmienia będąc takie samo jednocześnie. Dochodzą obowiązki, odpowiedzialność, obawy, radości, nadzieje; wszelkie plany trzeba przeorganizować biorąc pod uwagę bezbronne, bezradne, całkowicie zależne od rodziców i od innych ludzi "~ Trzy_i_pół_kilo Miłości".

Święta, święta i po świętach, ale... Jeśli je dobrze przeżyliśmy to żyje z nami Jezus. Gdy do rodziny dołącza Jezus - całe życie się zmienia będąc takie samo jednocześnie. Dochodzą obowiązki, odpowiedzialność, radości, nadzieje; wszelkie plany trzeba przeorganizować biorąc pod uwagę, że Jezus ufa nam bezgranicznie, cały nam się daje wiedząc jacy jesteśmy, co robimy. Ufa, że odwzajemnimy Jego miłość i pójdziemy z Nim przez radosne, bolesne i chwalebne wydarzenia w życiu. 


wtorek, 21 grudnia 2021

Budujące spotkanie

Byłam w kościele, w kaplicy Adoracji Najświętszego Sakramentu. W ręce telefon z aplikacją  Modlitewnik. Gdy tak odmawiałam swoje codzienne modlitwy - wszedł do kaplicy mężczyzna w podeszłym wieku. Pobożnie uklęknął przed Bogiem, zajął miejsce na klęczniku i wyjął swój modlitewnik. Ten modlitewnik z pewnością był starszy ode mnie. Okładkę miał sklejaną ileś razy taśmą klejącą. Kartki pożółkłe, wyblakłe i w ogóle brakowało już rogów. Na każdej karteczce pięknie ręcznie napisana modlitwa, innym kolorem odznaczał się tytuł. Gdy pan przewrócił kolejną stronę i był tam obrazek Matki Bożej - uniósł "książeczkę" i Maryję ucałował z szacunkiem. Jestem pewna, że każdą z tych modlitw pan zna już na pamięć, ale miło popatrzeć na tekst i całą historię zawartą na kilkunastu stronach. Ten widok był bardzo budujący. 

Też mam taki mój własny modlitewnik, mały notes wypełniony wydrukowanymi modlitwami. Czasem nie wypada wyciągać telefonu, czasem wygodniej z książeczki. 




niedziela, 28 listopada 2021

Adwent

Kto chce dobrze przeżyć adwent ten musi podjąć konkretne działanie. I nie zrażać się po pierwszym potknięciu, że się raz nie udało (że jednak się zjadło czekoladę, że jednak raz się nie poszło na roraty, że raz się zapomniało odmówić 10-tkę różańca...) Każdy dzień adwentu jest dobrym dniem by zacząć przygotowania do Świąt. Nawet jeśli masz zaczynać 24 razy - zacznij. 



Idź na Adorację Najświętszego Sakramentu. 

Podejmij ten wysiłek, trud, wyrusz. Dla mnie to 100 m od domu więc chodzę tak często jak się da i gwarantuję Tobie, że to nie jest czas stracony. Idź, jedź... Poświęć swój czas, posiedź przed Obliczem Boga - możesz Go zasypać słowami, możesz Go prosić, błagać, przepraszać, dziękować Mu, uwielbiać Go, możesz nic nie mówić, możesz nic przy Nim nie myśleć - po prostu tam bądź. W jakiejkolwiek jesteś teraz sytuacji jeśli chodzi o relacje z Jezusem - jestem pewna, że On przywita Ciebie z uśmiechem i radością. Człowieku, wiem, że to utarty frazes, ale powtórzę - Jezus Ciebie kocha! Może za którymś razem to w sercu poczujesz. A jeśli już tego doświadczasz to - Bogu niech będą dzięki! 

Pomódl się za mnie i odezwij się do mnie z dobrym słowem.
Jeśli coś Ci na sercu leży też Cię wysłucham. 

poniedziałek, 25 października 2021

List do Ciebie - jesienne pozdrowienia

Witaj Przyjacielu,

za oknami piękna jesień. Pierwsze mrozy szczypią w nosy. Dzięki Bogu jesteśmy zdrowi. Dzieciom przypałętał się katar, ale już go opanowaliśmy i znów mogą chodzić do żłobka, przedszkola, szkoły...

16 sierpnia zdarzył się cud. Mój mąż, który na co dzień pracuje zdalnie tego dnia jechał do pracy podpisać dokumenty, a wracając dwupasmówką nagle dostrzegł samochód jadący pod prąd prosto na niego. Mąż wyhamował ze stówy do zera w momencie, ale kierowca z przeciwka nie hamował w ogóle. Zatrzymał się dopiero tuż przed maską naszego auta. Okazało się, że dziadek pomylił drogę. Był pewny, że jedzie dobrym pasem i liczył, że Krzysiek zjedzie na "swój" pas. Maryja wie, że mój mąż jest mi potrzebny. Ochroniła go przed śmiercią, kalectwem. Wszystko się dobrze skończyło. Dzień wcześniej zaczęłam Nowennę Pompejańską za samą siebie.

Znalazła mnie praca. Nie szukałam. Najmłodszy w żłobku, przeziębienia przed nami; z myślą, że zacznę pracować od przyszłego września po prostu nie szukałam. Spotkałam Panią dyrektor, a że się znamy i że mnie potrzebuje to się zgodziłam. Pracuję. Robię to, co lubię. Od razu też znalazła się druga placówka, gdzie też mogę uczyć. I jeśli bym tylko poszukała to miałabym dużo, dużo pracy. Poczekam jednak do września. Człowiek się uczy całe życie, a ja wyciągnęłam cenną lekcję życia po pracy na półtora etatu w szkołach. Są takie momenty, kiedy człowiek musi określić swoje priorytety. Maryja wie, co lubię i gdzie jestem potrzebna. Tam mnie wysyła. 

Wrocław, Skrzyńsko i Kęty w trzy weekendy.
O wyjeździe do Wrocławia możesz poczytać na moim blogu.
Gdy wróciłam z tej wyprawy, parę dni później zmarła moja kochana babcia. Miała 89 lat. Zmarła w godzinie Miłosierdzia Bożego z gromnicą w rękach, wodą święconą na łóżku i modlitwą córki - pielęgniarki siedzącej obok. Jej stan zdrowia bardzo się pogorszył. Jedynym sposobem "leczenia" były bardzo silne środki przeciwbólowe. Doczekała się babcia dobrej śmierci. Pogrzeb miała równie piękny. Mogłam tam być z moim bratem, mamą i córcią. Babcia od zawsze modliła się do Matki Boskiej Staroskrzyńskiej. Tam, w Skrzyńsku pożegnaliśmy ją, a po pogrzebie mogliśmy jechać do Radomia i załatwić sprawy notarialne, bo mama sprzedaje dom, działkę i las. Jeśli chcesz się zatrzymać w okolicach Przysuchy na dłużej to polecam Dwór Zbożenna. Tak nas Maryja pokierowała, że załatwiliśmy dużo więcej niż zaplanowaliśmy.
A do Kęt pojechałam na weekend we dwoje. Zostały dzieci ze swoją babcią w domu, a ja z mężem... Nie chcieliśmy jechać daleko, weekend to za krótko na długie wojaże. Jeśli chcesz spędzić miło czas w Kętach to hotel i restaurację mamy sprawdzone i polecamy :)

Z sukcesów chcę jeszcze wspomnieć o zbiórce starej biżuterii, starych telefonów, monet i banknotów. Klubowiczki z Fit Curves w Tychach zebrały co miały i wysłałam wszystko na cele misyjne. Przeczytaj więcej o misjach Sercanów i Zajrzyj jakie piękne rzeczy można kupić, by wesprzeć budowę studni w Czadzie.

Dużo planów przed nami. Oczywiście z przekonaniem, że człowiek planuje, a Pan Bóg kieruje. Na dziś kończę. Dodam tylko, że w każdym miejscu, gdzie mogę zatopić się w modlitwie to przypominam Bogu, o mojej rodzinie, naszych krewnych, przyjaciołach i znajomych z całymi rodzinami, i proszę o Boże błogosławieństwo dla wszystkich.

Pozdrawiam Cię serdecznie

Agata









wtorek, 28 września 2021

Wrocław - babski weekend

Spędziłam cudowny weekend we Wrocławiu. 

Był cudowny, bo 

1. byłam w dobrym towarzystwie - z bliskimi mi kobietami, bez dzieci i bez troski o dzieci, bo Mąż się nimi fantastycznie zajmuje,

2. hotelik Akira zaspokoił moje potrzeby jeśli chodzi o wygodę i dobre śniadania,

3. pogoda nam sprzyjała,

4. zwiedziłyśmy prawie wszystko co było w planach, a to czego się nie udało nie było powodem zawodu - po prostu zostanie na następną okazję,

5. pierożki dim sum w Umami były dobrym wyborem, podobnie jak ryż klasyczny z tofu w Dim Sum Garden i słodki truskawkowy koktajl w Coctail Barze Max.

Dziękuję wszystkim, dzięki którym ten wyjazd mógł się odbyć.
Dziękuję tym, którzy mnie wsparli uśmiechem, modlitwą i dobrym słowem. 
Akumulatory naładowane. Dam radę być Agatą, żoną, mamą, córką, siostrą, przyjacielem, katechetką... Dam radę. 









niedziela, 22 sierpnia 2021

Owoce modlitwy

A ja będę się powtarzać. Bo tu już takie naturalne i nikogo to nie dziwi, że odmawiam kolejną Nowennę Pompejańską w tym roku. Także przed Tobą kolejny wpis o owocach modlitwy.

Na początku lutego zrodził się pomysł, aby objąć Nowenną Pompejańską zmarłych przodków mojego męża. Mieszkamy w domu, który dostał od swojej babci. Dobrze nam się tu mieszka. Pomyślałam, że taką modlitwą mogę za to w jakiś sposób podziękować. Zaraz po Pompejance za zmarłych odmówiłam drugą, za konkretne rodziny o zdrowie i wszelkie potrzebne łaski. Cuda małe i duże działy się w naszych domach. Cuda takie codzienne, że ktoś powie, że to zwykłe szczęście, że nic nadzwyczajnego. Może i tak, ale ze wszystkim sobie poradziliśmy świetnie i wszystko się dobrze układało. A przecież bez Bożego pozwolenia rano oczu nie otworzysz. Zatem za Boże łaski w naszych rodzinach - Bogu niech będą d z i ę k i!

Od razu po zakończeniu tej modlitwy odmawiałam trzecią Nowennę, za dzieci. I wiecie? Warto było. Jedna dziewczynka ma coraz lepsze wyniki badań, coraz lepiej się rozwija. Druga dziewczynka cudem uniknęła potrącenia, bo kierowca zdążył zahamować, gdy ta wbiegła przed maskę samochodu. Chłopiec pomyślnie przeszedł zabieg chirurgiczny. Uczniowie mogli wrócić do szkół. Pełnoletnie już dziecko kupiło wymarzony samochód i zaczęło nowy związek. Wszelkie trudności od razu mają swoje rozwiązania.

Zaraz po Nowennie za dzieci odmówiłam Nowennę za małżeństwa. Wypisałam całą długą listę par spośród krewnych, przyjaciół i znajomych, a sama intencja też jest mega rozbudowana. Każda para ma inne potrzeby i pragnienia. Jedni starają się o potomstwo, inni starają się nie mieć więcej dzieci. A każde małżeństwo potrzebuje boskiego seksu. Jedni mają mnóstwo wydatków, inni potrzebują więcej czasu dla siebie, jeszcze inni szukają wspólnego języka... Maryja wie co komu potrzebne więc właśnie o to prosiłam. Nie pytam jakie są owoce w tych omodlonych małżeństwach. To ich indywidualna sprawa do omówienia z Maryją. 
Wiem, że za chwilę mamy 12 rocznicę ślubu 
i mam w s p a n i a ł e g o Męża 
i super tatę dla naszych dzieci!

Dużo było tych Zdrowasiek za innych. To wszystko z miłości, przyjaźni, troski... A teraz pora "egoistycznie" modlić się za samą siebie. Także obecną Pompejankę odmawiam za siebie samą. Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki uczył, że trzeba siebie mieć, żeby siebie dać. Więc teraz jest mój czas.

Towarzyszą mi ostatnio trzej mężczyźni: sługa Boży Wenanty Katarzyniec, św. Antoni Padewski i św. Józef. Do każdego z nich mam swoje sprawy i jeszcze kiedyś o nich napiszę jak pięknie mi pomogli.

Mamy za sobą dwa udane wyjazdy - nad morze i pod Lublin. Trochę czasu spędziłam też w Rybniku. Mam za sobą pielgrzymki 
do Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej w Koszalinie, 
Sanktuarium Krwi Chrystusa w Częstochowie, 
na Jasną Górę, 
do Bazyliki Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gidlach, 
do Bazyliki Świętego Antoniego w Rybniku.

Każdy odwiedza miejsca wg tego co lubi. Ja - katechetka jeżdżę po miejscach świętych i modlę się za rodzinę, krewnych, przyjaciół i znajomych z całymi rodzinami. Intencji jest zawsze dużo. Znajdź chwilę na modlitwę i podziękuj Bogu za wszystko co masz, za wszystko co na Ciebie dopuścił. I ufaj, że On z tego wszystkiego wyprowadzi jeszcze większe dobro. 

czwartek, 8 kwietnia 2021

Alleluja! On żyje!

Jezus żyje!

Wiem, oklepany tekst i możliwe, że już nikogo nie rusza. 

Dla mnie to oznacza, że wszystko będzie dobrze. Mija w tym roku 20 lat odkąd podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu oddałam Jezusowi wszystko. Całkowicie, dobrowolnie... I w ciągu tych 20 lat wiele się działo. W tych dobrych, cudownych i pięknych momentach - wiedziałam Komu za to wszystko dziękować. W tych trudnych, ciężkich i tragicznych chwilach - wiedziałam do Kogo iść po pomoc. Nawet, gdy moich usilnych próśb Bóg nie spełniał po mojemu - trzymałam się Go kurczowo, a On przemieniał moje podejście do tematu. Pokazywał mi, że inaczej będzie lepiej. 

Życie, które znamy jest drogą, ma swój początek i kiedyś się skończy. Idąc z Jezusem mogę mieć nadzieję, że przez tajemnice mojego życia, te radosne, bolesne i chwalebne dotrę do miejsca, gdzie Maryja nosi na głowie koronę. Póki co to idę z Maryją Mamą Jezusa za rękę przed siebie. Odmawiam różaniec. I praktycznie codziennie dziękuję za to, co mam, bo mam bardzo wiele. Najlepszy Mąż na świecie kładzie teraz gładź w naszym przedpokoju. Najstarszy nasz syn odpoczywa po zdalnych lekcjach, córcia nasz jedyna bawi się w salonie, a najmłodszy - śpi. Mamy dach nad głową, auto w garażu, jesteśmy zdrowi i mamy grono wspaniałych ludzi, z którymi możemy się spotykać, rozmawiać, rozwijać, wspierać się wzajemnie... 

Na własnej skórze doświadczyłam mocy modlitwy różańcowej. Pisałam o tym wiele razy.

Zaprosiłam do mojego życia Boga. Nie żałuję. Przeciwnie - polecam. Zadbaj o swoją piękną, nieśmiertelną duszę. Poproś Jezusa o miłosierdzie dla Ciebie, a On okaże Ci swą łaskę. Przebaczy KAŻDY Twój grzech i nie będzie Ci robił wyrzutów. Przebaczy i przytuli Cię do serca, a Ty poczujesz Jego miłość. Ja jestem kochana. Ja to czuję, ja to wiem. Jestem taką szczęściarą. Ale nie może być inaczej jeśli się wierzy w Boga i Bogu. 

W pierwszą niedzielę po Wielkanocy mamy Niedzielę Bożego Miłosierdzia. To czas ogromnych łask dla grzeszników. Nie skupiaj się na tym jak paskudnie nagrzeszyłeś. Po prostu się wyspowiadaj. Boże Miłosierdzie o wiele większe jest niż grzechy całej ludzkości. I to Boże Miłosierdzie jest właśnie dla CIEBIE. Poproś o nie i przyjmij je. Twoje życie może być wysokiej jakości wyłącznie z Bogiem, bo bez niego choćby wyglądało wszystko prześlicznie - będzie puste w środku i tylko pozornie idealne. 

Otwórz serce na Boga! I żyj pełną parą! Nawet jeśli Twój świat leży teraz w gruzach lub wszystko wskazuje na to, że zaraz w nich legnie - nasz Bóg jest wielki! Do Niego należy zawsze ostatnie słowo. A On Cię kocha ponad własne życie. 

Jezus żyje! Alleluja!