Była zimna, której mieliśmy serdecznie dosyć.
Przyszła wiosna i było: "No nareszcie!", ale
dostaliśmy jej nadmiar w postaci:
deszczu, deszczu i deszczu.
Chcieliśmy słońca.
Nadeszło słońce i
żar tropików. Znowu klęska.
Teraz burza taka, że spać nie daje.
A co się dziwisz?
Wali błyskawice gdzie popadnie
huczy grzmoci i bębni grochem o parapet.
Mamy darmową saunę.
A rano spotkałam Chrystusa.
Szedł do kogoś chorego.
Wyszeptałam "Szczęść Boże"
a On obdarzył mnie Pokojem.
W tych klęskach Bóg nas nie zostawia.
Nie czeka aż przyjdziemy sami.
On przychodzi.
Mówiliście: "Boże widzisz, a nie grzmisz!"
Grzmi!
"Nawróćcie się i wierzcie w Ewangelię."
...
Brak Boga w sercu jest jak brak powietrza w tej saunie.
Człowiek się dusi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz