czwartek, 6 stycznia 2011

Klient vs Sprzedawca

Poczytałam trochę w necie historyjek z życia Klient vs Sprzedawca. Jako, że mam już doświadczenie na stanowisku kasjera to podzielę się moimi przeżyciami :) Procowałam w empiku. Kasy są na samym środku, po jednej stronie jest punkt informacyjny i kasa biletowa, po drugiej stronie dział multimedia.

A przy kasie...

- Ile to kosztuje?
Gdy nie było kolejki sprawdzałam cenę towaru na kasie, ale gdy sznurek ludzi wił się na pół sklepu odsyłałam klientów: "Proszę sprawdzić tam na czytniku." Bo w empiku są czytniki jak w każdym markecie... Ale nie każdy to wie, więc grzecznie odsyłamy.

- Czy jest może książka... [tu następuje otwieranie torebki, przekopywanie wszystkich przegródek i wyciąganie malutkiej, pogniecionej i zabazgranej karteczki... tylko po to, żeby usłyszeć...]
- Informacja jest TAM. - Jednak jeden klient nie dawał za wygraną:
- Ale ma pani komputer przed sobą, nie sprawdzi mi pani?
- To jest kasa, proszę pana, a nie komputer...

Pewna pani, koło 50-tki, kładzie na ladzie kilka pozycji. Kasuję po kolei. Klientka wskazując nieskasowany jeszcze atlas pyta:
- Czy ten atlas jest samochodowy? Bo tu nigdzie nie pisze...
Zerknęłam na okładkę i czytam "atlas drogowy" i przytakuję. Na co klientka z niedowierzaniem przygląda się dalej. czyta opis z tyłu: "mapa aktualnych fotoradarów, czarnych punktów i wiaduktów do 4 metrów"
- Ale dlaczego tu nie pisze, że to jest samochodowy? Skąd ja mam wiedzieć czy on się nadaje do samochodu?
Za mną stała koleżanka z punktu info i mówi klientce, że "drogowy" to synonim słowa "samochodowy" i spokojnie może zabrać atlas do samochodu. Klientka najwyraźniej nie dosłyszała, bo pyta:
- Co to jest?!
a gdy grzecznie wyjaśniłam:
- Synonim, wyraz bliskoznaczny - odparła z oburzeniem
- Ja wiem co to jest synonim!
Ale atlasu nie kupiła.

Klienci płacący kartą zbliżeniową paypass (do 50zł) dostają promocyjną czekoladkę. Nie każdy wie o promocji, ale zawsze gdy ktoś taką kartą chciał płacić oszczędzałam sobie czas a klientowi wpisywanie PINu. Sięgałam pod ladę, wręczałam czekoladkę mówiąc: "Czekolada za użycie karty paypass." Pewien klient, następny z kolejki miał do zapłaty prawie 200zł. Podając mi kartę chwali się, że też ma taką kartę zbliżeniową i też chce dostać czekoladkę. Mówię, że promocja obowiązuje tylko przy zakupach do 50zł. To klient mówi, że on może płacić za wszystko osobno. Wtedy dostanie więcej czekoladek. Spojrzałam na kartę, a na niej żadnego napisu "paypass". Trudno było przekonać klienta, że to nie jest karta zbliżeniowa tylko zwykła i niestety czekoladki nie będzie. Gdyby nie był taki pazerny może sięgnęłabym pod ladę i dla świętego spokoju, obawiałam się jednak, że będzie tak pazerny jak inny klient...

Kupił 3 kartki świąteczne i grzecznie przy kasie pyta o koperty. Stos kopert mamy pod ladą, po kartkach, ale nikt nie mówił czy możemy je rozdawać... Koperty nie są w stałym asortymencie sklepu, więc ogólnie ich nie sprzedajemy, ale 3 kartki... kopert jest z 200... Dałam mu 3 koperty. Parę dni później ten sam klient podszedł do kasy do koleżanki z dość dużym plikiem kartek świątecznych. Koleżanka nabiła wszystkie na kasę i słyszę tylko jak kasjerka mówi: "Nie mamy kopert."
Klient: - Jak to nie macie? Przecież kupiłem tu ostatnio koperty!
- Dobrze, ale teraz nie mamy kopert.
- To ostatnio były, a teraz nie ma? Ja potrzebuję koperty do tych kartek!
Już wiedziałam co to za klient... Trudno nie zapamiętać kogoś kto z białych kopert chce "te bardziej białe"... Odwróciłam się od swojego klienta i na drugi koniec kas grzecznie mówię kopertowemu klientowi:
- Rozumie pan, że nie mamy? Skończyły się. Mamy koperty tylko po kartkach i nie są na sprzedaż. W tej chwili się skończyły. - I zajęłam się moim klientem. Słyszałam tylko oburzony głos: "To ja nie biorę tych kartek jak nie ma do nich kopert."

Podchodzi do kasy dziecko, około 13 letnie. Podaje książkę i płytę. Na obu artykułach były naklejone duże ceny, że z daleka widać, że oba artykuły kosztują po 29,90zł. Mówię:
- Razem 59,80zł. - I widzę konsternację i pomięte 50zł  ręce...
- To tylko tą książkę poproszę...

Było kilku klientów, którzy po usłyszeniu ile mają zapłacić stwierdzali, że nie mają tyle pieniędzy, albo nie mają w ogóle portfela. Byli i tacy, którzy dziwili się, że "aż tyle" muszą zapłacić, gdy na każdym artykule cena była widoczna.

Pewna młoda dziewczyna przy wpisywaniu PINu nagle przestraszonym głosem mówi, że pomyliła cyfrę i pyta co ma nacisnąć. Gdy ja mówiłam "Żółty" dziewczyna trzymała palec na czerwonym guziku, którym anulowała transakcję. Dla mnie to nie był problem, powtórzyć komendy, ona jednak bardzo się tym przejęła i przepraszała patrząc jak Kot ze Shreka.

Gdy pewnego dnia zaczynałam pracę i liczyłam dopiero pieniądze, do koleżanki obok podeszła pani ochroniarz z dziewczyną około 15 letnią i pyta kasjerkę czy ta dziewczyna kupowała u niej płytę, bo nie ma paragonu, a bramka przy drzwiach piszczy. I słowo kasjerki jest w tym momencie decydujące. Jednak gdy przez sklep przewija się masa ludzi (jak to przed świętami) to nie sposób zapamiętać każdego klienta. Więc koleżanka mówi, że nie kojarzy tej dziewczyny. Dziewczyna jest gotowa zapłacić jeszcze raz za płytę, widać, że jej zależy. Podchodzi jakaś znajoma/ koleżanka/ siostra... tej dziewczyny i mówi, że ona była przy tych zakupach i płyta jest kupiona a nie skradziona. Jednak jej zdanie nie jest wiarygodne. Kasjerka zaczęła szukać na kopi paragonów w kasie, czy ma nabitą tę płytę, ale nie mogła się doszukać. Nagle podchodzi koleżanka, która stoi przy kasie tylko, gdy są większe kolejki i pyta, co się stało. Okazało się, że to u niej dziewczyny kupiły płytę. Drodzy Klienci, po to dajemy am paragony, żebyście je zabrali, a jeśli nie są Wam potrzebne to wyrzućcie je do pierwszego kosza PO WYJŚCIU ze sklepu.
Paragon jest też podstawą wszelkich reklamacji i zwrotów.

Podchodzi do mnie pewna pani z dwiema książkami i paragonem i nieśmiało mówi:
- Mój syn z kolegą chcieli zrobić prezent sowim kolegom na 18tkę, ale to co kupili to totalny niewypał, czy a się to zwrócić?
Okazało się, że kupili książki o tematyce erotycznej. Jako, że jeden z klientów nie zabrał ze sobą paragonu to pani mogła zwrócić tylko jedną książkę.

Był taki dzień, kiedy to każdy klient, który nie płacił kartą wyciągał 50zł lub 100zł.

Ludziom podobało się, gdy pytałam czy mają grosik, 4 grosze lub 9 groszy. Moim obowiązkiem było wydać każdego grosza, a gdy ktoś dosypał mi żółciutkich monet miałam czym wydawać kolejnym klientom.

Przepraszam Panią, której nie wydałam 30zł reszty. To naprawdę nie było celowe. Do dziś mi głupio. Dobrze, że Pani wróciła i upomniała się o swoje.

Przepraszam Cię młody niepełnoletni jeszcze człowieku, że nie sprzedałam Ci tej gry, no ale ktoś mądrzejszy od nas obojga po coś tam umieścił te "+18"...

Pozdrawiam pana, który odważył się zapytać, czy to prawda, że w empiku można wypożyczać płyty :)

Pozdrawiam też Pana, który chwilę po odejściu od kasy stwierdził, że zamiast 13zł wydałam mu tylko 3zł. Bo nie ma 10zł w portfelu... Przeprosiłam, wyjęłam z kasy 10zł, dałam Klientowi... Po godzinie Pan przyszedł i pyta:
- Pamięta mnie Pani? Bo ja te 10zł  kieszeni znalazłem, więc jednak mi pani dobrze wydała. Przepraszam, oddaję.

Pozdrawiam Panią Blondynkę, która odstała swoje w kolejce do mnie, abym mogła jej wykrzyczeć, że jestem kasjerką, a informacja jest TAM, i to nie prawda, że na sklepie nie ma pracowników do pomocy, bo tylko zerknęłam jej przez ramię i wskazałam 2 dziewczyny w koszulkach "empik team".

Na koniec pozdrawiam całą ekipę, z którą pracowałam. Dobrze było Was poznać, fajni z Was ludzie. Dziękuję Pani Dyrektor za umożliwienie mi zdobycia takiego doświadczenia. Jakbym mogła się tam jeszcze do czegoś przydać to jestem chętna :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

Karolina Zarębska pisze...

Bardzo ciekawie to zostało opisane.

Anonimowy pisze...

Na dobrą sprawę każdemu kto prowadzi firmę na pewno zależy na tym, aby mieć wiernego i stałego klienta. Jak również czytałem na stronie https://push-ad.com/blog/7-praktycznych-przykladow-wykorzystania-marketing-automation/ to jest kilka ciekawych przykładów gdzie można z powodzeniem wykorzystać marketing automation.