piątek, 9 grudnia 2011

Wykopalisko

Zdarza mi się czasami wspominać różne dawne dzieje. I tak też dziś, trochę z nudów, trochę z ciekawości wyszperałam w necie mój dawny ukochany boysband - Backstreet Boys`ów. Ciekawa czy jeszcze w ogóle istnieją znalazłam ich stronkę, z której wynika że z pięciu zostało ich czterech. Znalazłam też coś, co mnie w pewien sposób przeraziło. Chodzi mi o ich koncertowe show z 1999r:

http://www.youtube.com/watch?v=JGxJ7xbZqh4

Na początku zawiało nudą. Łażą wokół sceny jak jakieś roboty, Kevin czasem kiwa głową, jakby chciał dać znać pozostałym, że ruszają dalej - tylko pozostali patrzą w tą samą stronę co Kev, więc nie wiem po co to... Druga rzecz - ich stroje... dresy na nogach a nad nimi jakieś kosmiczne napierśniki. Rozbawiło mnie to. Jednak to co widać w okolicy czasu 3:22 sprawiło, że moja opinia o grupie i o całej takiej popowej inicjatywie przeszła swoje trzęsienie ziemi. Ten fragment koncertu otworzył mi oczy. Mając te kilkanaście lat i zachwycając się piątką mniej lub bardziej przystojnych kolesi z Florydy, pewnie bym nie uwierzyła, że mają cokolwiek wspólnego z... szatanem. A na tym filmiku widnieje jak podpis - czerwono na czarnym kształt pentagramu. Może ktoś uznać, że się czepiam i szukam dziury w całym. Proszę jednak zauważyć, że jedynym źródłem wiedzy o tego typu zespołach, dla kogoś kto wychowywał się bez kablówki, porządnej satelity, nie wspominając o internecie... były gazety: bravo i popcorn. Czyli czasopisma, które zakłamują obraz prawdziwej miłości i promują jej imitację.
Ja dziękuję bardzo za taką miłość, która trwa przez tydzień, a ograbia nas z dziewictwa, zaufania do drugiej osoby i jeszcze wprowadza nieopisany lęk przed przedwczesną, niechcianą ciążą i uczy drastycznej w skutkach antykoncepcji.
Dzięki Bogu to czego się naczytałam za "dziecka" z tych gazet potrafiłam odpowiednio ocenić i nie poszłam za ich głosem. Teraz żyję z Chrystusem szczęśliwa i spokojna o przyszłość. I mówię szatanowi: Nie! Nie masz prawa do mego serca! Zajęte jest przez autentyczną Miłość. 

Brak komentarzy: