piątek, 31 stycznia 2014

Zetafon, umowa z Orange i jej zerwanie, czyli jak odstąpiłam od umowy

Po kolei.
24. stycznia zadzwoniła do mnie konsultantka Orange z informacją, że mają dla mnie tańsze rozmowy do Orange jeśli podpisze z nimi umowę. Zapewniała, że nic się nie zmieni w moim korzystaniu z ich usług poza tym, że będę płacić mniej za te rozmowy. Powiedziałam grzecznie pani, że nie mam stałej pracy i nie wiem kiedy mi podziękują, a co za tym idzie - czy będę miała z czego doładować konto. Pani powiedziała, że jeśli nie doładuję na czas to po prostu umowa się przedłuży i żadnych więcej problemów. No to spoko. Skoro wszystko będzie jak dotychczas, a mogę rozmawiać taniej, to niech będzie.
Padło pytanie kolejne - jaki chcę telefon. Tradycyjny klawiszowy, z klawiaturą qwerty czy smartfona. Oczywiście już z klawiaturowych nie umiem korzystać więc zaryzykowałam smartfona. Nie było z czego wybierać. No więc wzięłam co było. Jeszcze podkreśliłam babce, że mają mi to wszystko wysłać na początku lutego, bo skoro trzeba zapłacić za telefon przy odbiorze to ja nie mam z czego, czekam na wypłatę. Więc pani zanotowała kurierowi, że wysyłka po 31 stycznia.
Rozmowa z konsultantką zrobiła się bardzo nieprzyjemna, bo dopadł mnie atak kaszlu, ledwo oddychałam, a pani w tym czasie czytała mi i zaznaczała sobie na co wyrażam zgodę a na co nie... Jeszcze nas coś rozłączyło dwa razy podczas rozmowy, za co dostałam po uszach jakby to moja wina była. Po tym ataku kaszlu ledwo mówić mogłam, a pani jeszcze przeciągała rozmowę... ech, szkoda gadać. Cud, że jej nie zjechałam z góry na dół. Pewnie tylko dlatego, że ledwo mogłam wydać głos i marzyłam, żeby zakończyć tą rozmowę jak najprędzej.

Ku mojemu zdziwieniu 28. stycznia zadzwonił do mnie kurier czy może przyjechać z telefonem. Mówię, ze nie, bo nie mam z czego zapłacić. A on mówi, ze mam tylko 1 zł do zapłaty. No to 1 zł mam. Przyjechał. Podpisałam umowę, i po przyjrzeniu się jej bliżej dostrzegłam jaka jestem naiwna i jak mnie zrobili w jajo.
Usiadłam do kompa, przejrzałam historię na koncie bankowym, przejrzałam historię doładowań na stronie orange i liczę. W ciągu całego 2013 r. wydałam na doładowania telefonu 300 zł z czego jeszcze ileś złotówek mam, a zaczyna się zaraz luty 2014. Po podpisaniu umowy musiałabym płacić 50 zł za miesiąc, czyli rocznie 600 zł. To ma być uczciwa oferta? Co dla tej konsultantki znaczy "nic się nie zmieni tylko będzie pani płacić mniej za rozmowy"? Gdyby była uczciwa - powiedziała by, że skoro mam taką sytuację, to stać mnie na telefon klawiszowy, i na doładowania najniższe bo muszę płacić co miesiąc. A nie jak dotychczas w ofercie na kartę 50 zł za 3 miesiące.
Zaproponowała mi telefon, który jest w dwóch miejscach wystawiony w necie, w jednym kosztuje 170 zł a w drugim 260 zł. Nawet gdyby mi się udało sprzedać tego smartfona to nie wystarczyło by mi na dopłacanie do tych "tańszych rozmów do orange". Wiedziałam już, że skorzystam z możliwości odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni.

29 stycznia znowu dostałam obuchem w łeb i nie potrzebowałam kawy, żeby podnieść ciśnienie... Drugi kurier puka do drzwi. Z akcesoriami do telefonu. Wyjęłam z portfela ostatnie 30 zł, złotówkę reszty dostałam. Super, za złotówkę wyżyć do 3 lutego... Dobrze, że nie tylko gotówką dysponuję, ale kredytową nie wszędzie się da zapłacić. Plany pójścia na basen szlag trafił, a tak się napaliłam...

Wyskrobałam pismo z rezygnacją z Zetafona. Znalazłam karton na telefon i akcesoria (nawet nie otworzyłam tych pudełek od kurierów). No i zadzwoniłam pod *100, aby się dowiedzieć co dalej.

Najpierw wysłuchałam automatu i wyklikałam ileś cyfr zanim się odezwała żywa osoba. Bardzo miły głos, wszelkie informacje udzielone, nawet adres na który mam wysłać pismo i telefon z akcesoriami dostałam bez problemu. Jeszcze mi pani poradziła, żebym dopisała nr konta, na który mają przelać mi pieniądze. Da się? Da się!

Powinnam mieć przy dokumentach pismo do rezygnacji z umowy, ale widocznie kurier zabrał tą kartkę za sobą. Zatem pani poleciła mi napisać własne pisemko. Oto co napisałam:

Imię i nazwisko Miejscowość, data
ul. Jakaśtam Nr domu
Kod pocztowy, miejscowość

CEVA Centrala Zwrotów PTK
Ołtarzew
ul. Południowa 2
05-850 Orzarów Mazowiecki


Odstąpienie od umowy o świadczeniu usług telekomunikacyjnych w sklepie internetowym i telesprzedaży (dalej zwanej „Umowa”)


Nr: xxxxxxxxxx/2014 sporządzonej w dniu 24.01.2014 r.podpisanej w dniu 28.01.2014 r.
pomiędzy:
Orange Polska Spółka Akcyjna z siedzibą i adresem w Warszawie (02-326) przy
Al. Jerozolimskich 160, REGON: 012100784; NIP: 526-02-50-995.

a Abonentem: Imię i nazwisko zamieszkałą w Miejscowść (kod pocztowy) przy ul. Jakiejstam, nr domu
Nr tel: 5xxxxxxxxx; Seria i Nr dowodu osobistego: XXX 000000000


Korzystając z prawa zerwania umowy w ciągu 10 dni od jej podpisania – odstępuję od tej umowy.

W rozmowach telefonicznych z konsultantami Orange zawsze odmawiałam podpisywania jakichkolwiek umów, gdyż jestem zadowolona z taryfy Orange Na Kartę.
Zostałam wprowadzona w błąd przez panią konsultant, która mówiła, że nic się nie zmieni po podpisaniu umowy, tylko moje rozmowy do Orange będą tańsze. Po takim sformułowaniu oferty zgodziłam się podpisać umowę Zetafon. Po podpisaniu jej i przeliczeniu dokładnie ile razy i na jaką kwotę w ciągu całego 2013 roku doładowywałam konto, stwierdzam, że w Zetafonie musiałabym płacić rocznie drugie tyle, za coś czego nie potrzebuję. Nie potrzebuję tańszych rozmów, za większe pieniądze. Nowy telefon także nie jest mi do niczego potrzebny, a sprzedaż tego telefonu i tak nie pokryłaby kosztów jakie musiałabym uiszczać co miesiąc za Zetafon.

Proszę przelać na moje konto należność za telefon Alcatel 3040 Tribe (1 zł) oraz akcesoria do tego telefonu (29 zł), które do Państwa odsyłam.
Nazwa banku: nr konta bankowego

Nie wyrażam zgody na wykorzystanie przez Orange Polska S.A. moich danych osobowych
w celach marketingowych innym podmiotom z Grupy Kapitałowej Orange Polska oraz współpracujących z Orange Polska S.A.

Nie wyrażam zgody na udostępnianie moich danych osobowych innym podmiotom wchodzącym
w skład Grupy Kapitałowej Orange Polska.

Nie wyrażam zgody na przesyłanie do mnie informacji handlowych dotyczących Orange Polska S.A. środkami komunikacji elektronicznej i telefonicznej.

Nie wyrażam zgody na wykorzystywanie moich danych transmisyjnych w celach marketingu usług telekomunikacyjnych Orange Polska S.A.

Za chwilę pójdę na pocztę odesłać pudło z tym wszystkim i pod koniec tygodnia się upewnię czy anulowali mi umowę czy będę musiała podejmować dalsze kroki. 

4 komentarze:

Agata Białoń pisze...

Jako że długo nic się nie działo z moim telefonem, a po zalogowaniu sie na orange.pl ciągle widniała informacja o moim Zetafonie z którego zrezygnowałam, to postanowiłam zadzwonić pod *100 i dopytać co i jak. Pani poinstruowała mnie, żebym zdjęcie potwierdzenia nadania paczki im wysłała na e-mail: bok@orange.pl i tak też zrobiłam. Dołączyłam także plik z tekstem jakie pismo im wysłałam przy tym telefonie i akcesoriach. Wysyłałam maila 13 lutego. Dziś wyjęłam ze skrzynki pismo z Orange, że umowa na Zetafon została anulowana z dniem 17 lutego. :)

Anonimowy pisze...

Chciałam podziękować za bardzo pomocny wpis. 13.05.2014 również dałam się naciągnąć i skorzystałam z oferty zaproponowanej telefonicznie. Po odebraniu paczki 15.05.2014 "puknęłam się w głowę" - gratki dla osoby, która mnie tak wmanipulowała (techniki socjotechniki opanowane na 6). W sumie nawet nie wiem jak to się stało,że zgodziłam się na tak niekorzystne warunki. Dziś odsyłam paczkę wraz z dokumentami i odstąpieniem od umowy. Mam nadzieję, na pozytywny koniec tej sprawy - po uwolnieniu się od pożal się boże fantastycznej oferty zetafon przeniosę swój numer do innego operatora. Oczywiście najbardziej zdenerwowana jestem na siebie, że pomimo wykształcenia dałam się tak zmanipulować, a Orange gratuluję uczciwego podejścia do wieloletnich abonentów swojej sieci.

Agata Białoń pisze...

No właśnie dlatego, że na pewno nie byłam pierwsza i nie ostatnia tak naciągnięta to opisałam moją historię. Ja jednak nie czuję potrzeby zmiany operatora. Wydaje mi się, że w każdej sieci komórkowej mają takich spryciarzy i wszędzie będą mi wciskać tą najcudowniejszą i "najkorzystniejszą" dla mnie ofertę. Prawie wszyscy moi bliscy korzystają z Orange więc to też jest argument, żeby zostać w tej samej sieci. Poza tym jak się do czegoś przyzwyczaję to nie łatwo mi się przestawić :)

Ostatnio też się dowiedziałam, że można do 10 dni od daty zakupu zwrócić towar na który naciągnęli nas podczas słynnych "prezentacji w domu". Firmy sprzedające podczas prezentacji w domu (lub jakimś wynajętym miejscu, gdzie zmieści się kilka, kilkanaście osób) supergarnki, ekstrawełaniewielbłądziekołdry, najcudowniejszemasażery i przeróżne inne do niczego nam nie potrzebne rzeczy również nierzadko nas naciągają. Nie twierdzę, że wszystkie, ale jeśli ktoś poczuje się zbałamucony to do 10 dni od zakupu może towar oddać i musi otrzymać zwrot pieniędzy lub anulacje rat... Oczywiście jest tutaj haczyk - umowa zakupu nie może mieć miejsca na terenie należącym do danej firmy. Czyli jeśli prezentacja odbywa się w jakiejś sali konferencyjnej w hotelu czy biurowcu to trzeba się zorientować czy budynek nie jest własnością firmy, która prezentuje swój towar, bo wtedy ta zasada zwrotu do 10 dni nie obowiązuje.

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.