poniedziałek, 14 września 2015

Nasz Przedszkolak

Od 1 września Darek chodzi do przedszkola... Wcześniej chodziliśmy na tydzień adaptacyjny podczas, którego  Darek nie był zainteresowany zabawą z innymi dziećmi. Podobało mu się, że jest z mamą lub tatą wśród nowych zabawek. Największym atutem przedszkola jest oczywiście dziecięca toaleta :)
Przez pierwsze dni odbierałam Darka przed leżakowaniem, aby go stopniowo przyzwyczajać i jednocześnie zapewnić, że po niego przyjdę. W poniedziałek nawet był dłużej niż w poprzednie dni, bo ja byłam na zebraniu i odebrał go Ardis.
We wtorek i środę zrobiliśmy małą przymusową przerwę od przedszkola. I to co działo się w czwartek rano to był horror.
Darek nie chce do przedszkola i koniec. On chce iść do kąta. On pozwoli wyrzucić ulubione autka do kosza. (Jakiś czas temu widział jak wyrzucam tory kolejowe, bo już były połamane i nie do użytku więc wie, że to co się wyrzuci do kosza już nie wraca.) On nie pójdzie i koniec.
Ard pracował z domu więc mi pomógł, bo ja bym się chyba poddała... Po którymś ostrzeżeniu w końcu zaczęłam pakować autka do worka na śmieci. Skoro nie chce iść do przedszkola to w domu też się nie będzie miał czym bawić... Groźba nie wystarczyła. Musiał zrobić autkom "papa". Wzięłam worek z zabawkami, klucz z piwnicy i wyszłam z domu. Jak wróciłam to Darek był gotowy do wyjścia. Musieliśmy podjechać autem, bo najpóźniej o 8:45 mamy być w przedszkolu, żeby nie zaburzać programu dnia - o 9:00 jest śniadanie.
Cały dzień odchorowywałam tą poranną batalię. W piątek Ard też był w pogotowiu, aby w razie czego mi pomóc go szykować. Nie było potrzeby - Darek się ogarnął i pomimo ustnych sprzeciwów ładnie poszedł do przedszkola. Dziś także sukces. Porozbierał się tam bez oporów, dał mi buziaka, zrobił "papa" i poszedł do sali.
Co będzie w kolejne dni - czas pokarze.
Wiem, że w przedszkolu mu się żadna krzywda nie dzieje i jego bunt i chęć zostania w domu to tylko oznaka, że mu ze mną w domu dobrze. Tam jest jednym z 25 dzieci. Musi robić to, co mu pani karze. Musi się bawić i dzielić z dziećmi, których jeszcze dobrze nie zna... Nie ma co mu się dziwić. Chodził wcześniej do żłobka, ale tam nie wymagano od niego tyle co w przedszkolu. No i do żłobka przestał chodzić prawie rok temu.


W dzisiejszym wyjściu na pewno też pomógł "plan lekcji" jaki mu przygotowałam na początku września.
Co jakiś czas, ale w miarę codziennie zerkamy na ten plan i omawiamy, jaka jest pora, którego dnia, co było, co będzie. "Prostokąty" to czas, kiedy Darek jest w przedszkolu, a tata jest w pracy.
Rysunek, jak widać robiony na szybko, ale skuteczny :)

Brak komentarzy: