czwartek, 10 marca 2011

Na Wielki Post kilka myśli

Kolejny Popielec, znowu Wielki Post... Tyle się działo w przeciągu ostatniego roku... A tu znowu trzeba pokory - wymyślić postanowienia, zrobić rachunek sumienia, rozpocząć nawracanie się... Bo wierzący ludzie też zbaczają z Drogi i muszą się nawracać.
Ten czas będzie dla mnie inny niż wszystkie posty z ubiegłych lat. Skończyłam studia i zasilam rzesze bezrobotnych, szukających pracy. Nie lada wyzwanie mam przed sobą! Nie zapuścić korzeni w fotelu i nie przyrosnąć do łóżka. Teraz dopiero potrzeba mi samodyscypliny!
Dzisiejszy dzień spędziłam w dużej mierze przed monitorem. Nie tylko w poszukiwaniu pracy przedzierając się przez oferty w necie... Także na szukaniu inspiracji jak ten Post przeżyć. Przede wszystkim należy odróżnić post od diety.

Na dobry początek - rachunek sumienia z własnej duchowości.
Jaka jest moja wiara? Głęboka? Płytka? "Odświętna"?
Wiara jest łaską, Bożym darem. Wiary nie można się nauczyć; to nie jest wiedza. Jeśli jednak ta wiara jest słaba, to pytanie - dlaczego? I od razu odpowiedź, a co! Grzeszę tak bardzo, że łaska Boża nie ma szans we mnie działać. Nasuwa się pytanie drugie:
Jakie popełniam grzechy? Czyli co w moim zachowaniu jest sprzeczne z wolą Bożą. Co robię po swojemu, a nie po Bożemu? Tu warto by sobie przypomnieć 7 grzechów głównych, 10 przykazań Bożych, uczynki miłosierdzia... Bo niewypełnianie uczynków miłosierdzia jest zaniedbaniem! I jeszcze, po tym małym katechizmie - przykazanie miłości.
Miarą miłości jest miłość bez miary. O sile miłości świadczy czas spędzany z ukochaną osobą. Nie trudno obliczyć ile czasu spędzamy z chłopakiem/dziewczyną, mężem/żoną, rodziną, przyjaciółmi... I nie tak trudno określić ile czasu poświęcam wyłącznie Bogu. Jedna, niecała godzina podczas Mszy Świętej w niedzielę, kiedy to skupiam całą wolę, aby na siłę mówić do Boga? Westchnienia typu "Boże!" "Jezu!" "Matko Boska!" podczas rozmów ze znajomymi? (Co jest łamaniem drugiego z dziesięciu przykazań...)
Jak odpowiadam Bogu na Jego miłość do mnie? Jak wygląda moja modlitwa? 
Znajdź 15 minut na zastanowienie się nad swoją duchowością: zbadać, znaleźć pomysły na ulepszanie i przygotować konkretny plan wdrażanie nowelizacji w życie...
Małymi krokami do celu - do owocnego przeżycia Wielkiego Postu.

Modlitwa to taki jeden filar duchowości. Aby człowiek był rzeczywiście bogaty duchowo potrzebuje jeszcze postu i jałmużny.
Post w Wielkim Poście... Brzmi śmiesznie... Teraz w XXI w. post kojarzy się z dietą. Ale fajnie! Dziś nie będę nic jeść!... [Teraz wersja idealna] W ten sposób zadość uczynię Bogu za ten grzech! [Lub] Tak podziękuję Bogu za to, że... [A wersja życiowa] To mi pomoże zrzucić zbędne kilogramy, taka 1 dniowa głodówka wyczyści mi jelita i przyspieszy metabolizm. A od jutro będę już jeść zdrowo!
Na pewno w moim przypadku "życiowa wersja" będzie się plątać obok tej idealnej, choćby nie wiem jak idealna była wersja idealna...
Post to nie tylko niejedzenie. Można sobie odmówić czegokolwiek, co nam sprawia przyjemność. Może w piątkowe wieczory nie pójdziesz na dyskotekę? Albo raz w tygodniu nie zapalisz ani jednego papierosa? W ciągu tych 40 dni nie wypijesz ani kropli alkoholu? Albo zjesz jutro obiad przy stole a nie przed komputerem, czy telewizorem? Odłożysz powieść na półkę a sięgniesz po katolicką lekturę? Wiele jest sposobów poszczenia. Zachowam dla siebie moje postanowienia i Ty także nie chwal się co robisz dla Boga.

Pozostaje trzeci filar - jałmużna. Najprościej wrzucić drobne do skarbonki w kościele, czy jakiemuś żebrakowi dać parę groszy. Można wysłać SMS, z którego dochód przeznaczony będzie na pomoc komuś...  Jałmużna. Dawanie... pieniędzy. Ale nie tylko! może taki żebrak nie potrzebuje pieniędzy, a ciepłej herbaty? Może nie ma zębów, żeby pogryźć bułkę, którą mu dajesz? A może w ogóle nie spotykasz żebraków? Więc jak tu dać jałmużnę? A co jeśli Twój portfel także jest pusty i ledwo wiążesz koniec z końcem w swoim domu? Myślę, że pod hasłem "jałmużna" kryje się wszelkie dobro i bezinteresowna pomoc drugiej osobie. Ustąpienia miejsca w autobusie to danie drugiemu krzesła, aby jemu się wygodniej jechało., czyli jałmużna. Wyrzucenie śmieci sąsiadce, która ma problemy z chodzeniem, to pomaganie jej w wypełnianiu jej obowiązków. Śmieci się same nie wyrzucą, a ona sama ma problem, aby zejść z trzeciego piętra. Ty właśnie wychodzisz i nic Ci się nie stanie jak zrobisz parę kroków więcej, w stronę kosza. Parę kroków... Jałmużna. Zrobić coś dla kogoś, poświęcając chwilkę uwagi, nie po to, by być chwalonym, docenianym, ale tak od serca, by pomóc.

Jezus wielokrotnie odchodził w ustronne miejsca, aby się modlić. Przeważnie tej modlitwie towarzyszył post w postaci niejedzenia. I Jezus nigdy nikomu nie odmówił pomocy. Także sam podchodził do potrzebujących pomocy i służył im z miłością.

Jeszcze jedno... Łatwiej dążyć do celu z kimś niż samemu. Warto poszperać w sercu i rozeznać czyja duchowość jest nam bliska. Który święty jakoś szczególnie nas inspiruje. Każdy ma swojego patrona. Każdy może czerpać z doświadczenia tych, którzy już cieszą się Królestwem niebieskim. Jeśli nie masz kogoś takiego, to warto poszukać sobie patrona.

Brak komentarzy: